Kolagen bydlęcy, stosowany w zdecydowanej większości kremów i maści, pomijając fakt, że ma postać włóknistą zbyt dużą, by „przebić się” przez warstwę rogową naskórka, jest też nieaktywny biologicznie. Traci swoje właściwości poza organizmem, w którym “dorastał”, dlatego znawcy tematu często mówią o nim żartobliwie “padlina peptydowa”.

Kolagen rybi wytwarzany w Polsce, w nietkniętej postaci 'przeszedł' z organizmu ryby do roztworu wodnego, zachowując aktywność biologiczną, nawet w zamkniętej butelce. Masz dzięki temu absolutną pewność, że stosujesz „żywy” preparat, w pełni działający. Preparat od którego masz prawo oczekiwać wymiernych rezultatów.

Kolagen Naturalny jest kosmetykiem transepidermalnym (przenika przez naskórek). Tu warto wspomnieć o kolejnym fenomenie Kolagenu Naturalnego. Choć jego cząsteczki są kilkadziesiąt razy mniejsze od włókien kolagenu bydlęcego, to wciąż są zbyt duże, by wniknąć w głąb naskórka... ale przy zetknięciu ze skórą (o temp. ok. 37°C) cząsteczki te rozpadają się na pojedyncze aminokwasy i peptydy, które bez problemu wnikają w epidermę. I chociaż nie wyjaśniono jeszcze, dlaczego po rozpadzie jeszcze przez długi czas (nawet kilka godzin) są bioaktywne, to jednak samo to zjawisko nie podlega wątpliwości. Organizm następnie wykorzystuje te aminokwasy i peptydy do tworzenia białek kolagenowych.

Wiesz ile tak naprawdę jest kolagenu w kremach i maściach? Zwykle ilości śladowe... Nie dość, że jest to kolagen nieaktywny biologicznie, to na dodatek jest go zbyt mało.

W obecnych czasach, gdy reklamy nastawiają umysły klientów na odpowiednie produkty, należy wpierw poznać skład kosmetyku, podawanym według INCI (Międzynarodowego Nazewnictwa Składników Kosmetycznych).

Teraz weź do ręki dowolną maść bądź krem z kolagenem i zobacz, na którym miejscu zostało wymienione to białko. Jeżeli przykładowo jest na 7. miejscu to oznacza, że 6 innych składników ma większy udział w preparacie. W przypadku Kolagenu Naturalnego – kolagen jest w składzie tuż za wodą, co akurat jest oczywiste.

Tak wysoka koncentracja sprawi, że efekty stosowania zauważysz do kilkunastu razy szybciej niż w przypadku innych kremów.

Kolagen Naturalny ma żelową konsystencję, całkowicie inną niż krem. Już odrobina żelu wystarczy na przeprowadzenie pełnego zabiegu.

Czy jesteś świadoma, że Twoja skóra w ciągu roku wchłania nawet 2 kg szkodliwych substancji? To wszystko w przyszłości może odbić się na zdrowiu Twoim i Twojego dziecka! Nie sądzisz, że to zbyt wysoka cena za nie zwracanie uwagi na skład kosmetyków?

Kolagen Naturalny to, jak sama nazwa mówi, produkt naturalny, nie zawiera sztucznych substancji. Poza samym kolagenem, znajdziesz w nim jedynie wodę, niewielkie ilości elastyny, kwas mlekowy i krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe. To wszystko. Nie znajdziesz tu konserwantów parabenowych, obficie występujących w kosmetykach, nawet z najwyższej półki. Nie znajdziesz też związków SLS. Nie ma żadnych barwników, substancji zapachowych i innych chemicznych dodatków. Tylko to co niezbędne. Sama NATURA.

Kolagen Naturalny jest tak bezpieczny, że można go stosować nawet na biust w trakcie karmienia piersią!

Reakcje hydrolizy i hydratacji są całkowicie różne, choć często są ze sobą mylone.

Hydrolizat jest w praktyce uwodnioną postacią żelatyny, powstałą w wyniku rozpadu cząsteczki przy udziale wody. Proces hydrolizy jest często spotykany w produkcji kolagenu bydlęcego, nieaktywnego biologicznie. Dlatego należy wystrzegać się produktów, w których składzie są terminy takie jak “kolagen hydrolizowany” czy też “hydrolyzed collagen”. Zresztą widząc w składzie kosmetyku chwytliwe słowo “collagen” także możesz być pewna, że jest to zwykły hydrolizat.

Hydratacja kolagenu jest reakcją wiązania molekuł wody. Dzięki temu procesowi kolagen zachowuje swoją biologiczną aktywność, również w opakowaniu kosmetyku, z dala od organizmu, w którym powstał.

Rok temu moja córcia uległa poparzeniu II i III stopnia. Groziła jej operacja przeszczepu skóry na rękach i klatce piersiowej. Kiedy znajoma zaproponowała mi butelkę kolagenu (...), nie zawahałam się przed niczym. Kiedy patrzyłam na jej cierpienie, podczas zmiany opatrunku, serce pękało mi z każdą jej spływającą łzą. (…) Efekty były natychmiastowe. Kiedy nałożyłam kolagen wokół rany, w niesamowitym tempie został on wchłonięty przez poparzoną skórę.(…) Nie patrząc na godzinę, ponownie nałożyłam żel wokół poparzonych miejsc, nawet z większą ilością kolagenu. Dzięki Bogu i kolagenowi oczywiście, wszystko goiło się w niesamowitym tempie.Obyło się bez operacji, a małe blizny, które pozostały na jej ciele, nadal smarujemy kolagenem i też powoli się zmniejszają (…).

źródło: https://www.adelia.com.pl/

TAK, chcę Teraz podjąć kolejny krok na drodze ku zredukowaniu blizn pooparzeniowych